poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Rozdział 2

2

26.06.

Obudziłam się w szpitalu z podłączoną kroplówką. Obok mnie siedziała moja mama i patrzyła na mnie wściekłym wzrokiem. Przed wybuchem z jej strony uchroniła mnie tylko pielęgniarka która waśnie weszła.
-Jestem ciekawa czy zjadłaś dzisiaj śniadanie.- Powiedziała ze szczerym uśmiechem.
-N-nie- odpowiedziałam jej jąkając się i nadal zastanawiając co mogło przyprawić moją mamę do białej gorączki.
-Za bardzo denerwowałaś się konkursem, żeby coś przełknąć, prawda? To chciałaś powiedzieć?- I wtedy dopiero sobie przypomniałam, że nie powiedziałam o tym mamie. Usiadłam. I zobaczyłam coś co mną mimo wszystko wstrząsnęło. Podarty dyplom i połamaną statuetkę w koszu. Koperty nigdzie nie było. Zakręciło mi się w głowie. Opadłam na poduszki. Łza zakręciła mi się w oku. Moja matka wiedziała co zobaczyłam i uśmiechnęła się złośliwie.
- Możesz już iść do domu kochanie.- Powiedziała pielęgniarka. Zapomniałam, że wciąż tam była.- I gratulacje z wygranej.
Moja matka spojrzała w nią wzrokiem który ciskał piorunami. Całe szczęście pielęgniarka tego nie widziała. Powoli wstałam chwiejąc się. Szłam ze smutkiem w stronę drzwi.

***
                
Weszłam powoli do domu podejrzewając już co mnie czeka. Oddychałam powoli wypuszczając powietrze ustami.
-Gdzie są moje pieniądze?- Spytałam matki. Nie spodziewałam się po sobie takiej odwagi. Wtedy ona mnie uderzyła. Upadłam, ponieważ byłam jeszcze słaba. Uderzyłam się tyłem głowy o  ścianę. Mama tylko spojrzała na mnie z pogardą i poszła do kuchni, a ja wstałam uważając by znów się nie przewrócić. Mama nienawidziła kiedy śpiewam, lecz nie dlatego że fałszowałam, przynajmniej tak mi się wydaje, że tego nie robię. Dlatego, bo widzi moją przyszłość w innych barwach. Uczynna żona i dobra matka. Taką przyszłość szykuje mi los- według niej. A ja chcę śpiewać ponieważ to kocham, a mama nie może tego ścierpieć. Lecz teraz przesadziła. Ten konkurs był dla mnie wszystkim, a ona to zniszczyła. Szłam powoli w stronę kuchni.
- Jak śmiesz mnie jeszcze porosić o pieniądze kiedy zrobiłaś coś takiego!- Powiedziała z wściekłością mama.- A teraz wynieś śmieci!
-Przestań się tak zachowywać! Chcę zostać piosenkarką i nic tego nie zmieni!- Byłam na nią wściekła. Może dlatego odważyłam odezwać się do niej w taki sposób.- Mam już 16 lat!
- Ale zachowujesz się tak niedojrzale jak zasmarkany bachor! -Odwróciła się do mnie twarzą.- Nigdy ci na to nie pozwolę!
- Nie pytam cię o zdanie!- Myślałam, że zaraz się rozpłacze.
-Proszę droga wolna!- Spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem.- Możesz sobie iść!
Nie mogłam już stłumić łez. Płynęły po mojej twarzy ciurkiem. Widziałam u mojej matki wyraz triumfu. ”Nie pozwolę ci rujnować mojego życia”- Pomyślałam. Ścięłam dłonie w pięści i pobiegłam do mojego pokoju, zatrzaskując z całej siły drzwi. Wyciągnęłam swoją torbę i spakowałam większość swoich rzeczy. Nie było ich dużo. Matka zawsze oszczędzała na mnie jak najwięcej z przeciwieństwem do siebie. Zarzuciłam torbę na ramie i pobiegłam na dół.
- Proszę bardzo! Sama sobie poradzę!- Rzuciłam na odchodnym. Trzasnęłam drzwiami i jak najszybciej pobiegłam w przeciwnym kierunku by moja matka nie mogła mnie zatrzymać. Ukradkiem wycierałam łzy.

1 komentarz:

  1. Okropnie jest mieć takich rodziców, którzy nie pozwalają swoim dzieciom podążać własną drogą, tylko stale ich kontrolują. Chcą dla nich czegoś całkiem innego, nawet nie pytają ich o zdanie. Ciekawe jak poradzi sobie Wiktoria ! Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Czekam na dalsze części ! <3

    OdpowiedzUsuń