2
26.06.
Obudziłam się w szpitalu z podłączoną kroplówką. Obok mnie siedziała moja mama i patrzyła na mnie wściekłym wzrokiem. Przed wybuchem z jej strony uchroniła mnie tylko pielęgniarka która waśnie weszła.
-Jestem ciekawa czy zjadłaś dzisiaj śniadanie.- Powiedziała ze szczerym uśmiechem.
-N-nie- odpowiedziałam jej jąkając się i nadal zastanawiając co mogło przyprawić moją mamę do białej gorączki.
-Za bardzo denerwowałaś się konkursem, żeby coś przełknąć, prawda? To chciałaś powiedzieć?- I wtedy dopiero sobie przypomniałam, że nie powiedziałam o tym mamie. Usiadłam. I zobaczyłam coś co mną mimo wszystko wstrząsnęło. Podarty dyplom i połamaną statuetkę w koszu. Koperty nigdzie nie było. Zakręciło mi się w głowie. Opadłam na poduszki. Łza zakręciła mi się w oku. Moja matka wiedziała co zobaczyłam i uśmiechnęła się złośliwie.
- Możesz już iść do domu kochanie.- Powiedziała pielęgniarka. Zapomniałam, że wciąż tam była.- I gratulacje z wygranej.
Moja matka spojrzała w nią wzrokiem który ciskał piorunami. Całe szczęście pielęgniarka tego nie widziała. Powoli wstałam chwiejąc się. Szłam ze smutkiem w stronę drzwi.
***
Weszłam powoli do domu podejrzewając już co mnie czeka. Oddychałam powoli wypuszczając powietrze ustami.
-Gdzie są moje pieniądze?- Spytałam matki. Nie spodziewałam się po sobie takiej odwagi. Wtedy ona mnie uderzyła. Upadłam, ponieważ byłam jeszcze słaba. Uderzyłam się tyłem głowy o ścianę. Mama tylko spojrzała na mnie z pogardą i poszła do kuchni, a ja wstałam uważając by znów się nie przewrócić. Mama nienawidziła kiedy śpiewam, lecz nie dlatego że fałszowałam, przynajmniej tak mi się wydaje, że tego nie robię. Dlatego, bo widzi moją przyszłość w innych barwach. Uczynna żona i dobra matka. Taką przyszłość szykuje mi los- według niej. A ja chcę śpiewać ponieważ to kocham, a mama nie może tego ścierpieć. Lecz teraz przesadziła. Ten konkurs był dla mnie wszystkim, a ona to zniszczyła. Szłam powoli w stronę kuchni.
- Jak śmiesz mnie jeszcze porosić o pieniądze kiedy zrobiłaś coś takiego!- Powiedziała z wściekłością mama.- A teraz wynieś śmieci!
-Przestań się tak zachowywać! Chcę zostać piosenkarką i nic tego nie zmieni!- Byłam na nią wściekła. Może dlatego odważyłam odezwać się do niej w taki sposób.- Mam już 16 lat!
- Ale zachowujesz się tak niedojrzale jak zasmarkany bachor! -Odwróciła się do mnie twarzą.- Nigdy ci na to nie pozwolę!
- Nie pytam cię o zdanie!- Myślałam, że zaraz się rozpłacze.
-Proszę droga wolna!- Spojrzała na mnie wściekłym wzrokiem.- Możesz sobie iść!
Nie mogłam już stłumić łez. Płynęły po mojej twarzy ciurkiem. Widziałam u mojej matki wyraz triumfu. ”Nie pozwolę ci rujnować mojego życia”- Pomyślałam. Ścięłam dłonie w pięści i pobiegłam do mojego pokoju, zatrzaskując z całej siły drzwi. Wyciągnęłam swoją torbę i spakowałam większość swoich rzeczy. Nie było ich dużo. Matka zawsze oszczędzała na mnie jak najwięcej z przeciwieństwem do siebie. Zarzuciłam torbę na ramie i pobiegłam na dół.
- Proszę bardzo! Sama sobie poradzę!- Rzuciłam na odchodnym. Trzasnęłam drzwiami i jak najszybciej pobiegłam w przeciwnym kierunku by moja matka nie mogła mnie zatrzymać. Ukradkiem wycierałam łzy.
Okropnie jest mieć takich rodziców, którzy nie pozwalają swoim dzieciom podążać własną drogą, tylko stale ich kontrolują. Chcą dla nich czegoś całkiem innego, nawet nie pytają ich o zdanie. Ciekawe jak poradzi sobie Wiktoria ! Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Czekam na dalsze części ! <3
OdpowiedzUsuń